Glycine Airman Base 22 „Luminous” – TEST Mariusz Łysień
Marka Glycine od lat kojarzona jest nie tylko z zegarkami, ale i ze swoimi lotniczymi korzeniami – kolekcja Airman, już poprzez swoją nazwę nawiązuje do tej tematyki. W tym miejscu szczerze muszę przyznać, że owszem modele z tej serii wydawały mi się ciekawe, ale nigdy nie przyglądałem im się dokładniej. Czy słusznie?
Niedawno trafił w moje ręce dosyć specyficzny wariant Airman’a, a mianowicie Base 22 „Luminous”. Pierwsze wrażenie? Intrygujący. Czarna koperta, czarny pierścień lunety, a to wszystko okraszone czarnym paskiem typu „nato”. Jedynie tarcza przełamywała tą jakże bardzo stonowaną kolorystykę opierającą się w zasadzie na jednym kolorze – a mianowicie czerni.
Koperta wykonana została ze stali nierdzewnej i mierzy 42mm średnicy – została ona następnie pokryta czarną powłoką PVD. W zasadzie wszystkie powierzchnie koperty zostały wypolerowane, toteż w zależności od oświetlenia jawią się one jako błyszcząca czerń bądź jako grafitowy materiał trochę przypominający ceramikę. Wrażenie bardzo ciekawe. Z tej konwencji wyłamuje się tzw. bezel, który jest szczotkowany, a tym samym nawet po pokryciu powłoką, nadal zachowuje on swoją matową powierzchnię. I był to bardzo dobry pomysł, ponieważ nie tylko jest przez to bardzo dobrze czytelny, ale i świetnie komponuje się z pozostałymi elementami. Gdyby był błyszczący – w moim odczuciu zegarek by na tym znacznie stracił, a tak równowaga pomiędzy tym co jest polerowane, a szczotkowane, została zachowana w 100%. Zegarek ma 10,9mm wysokości i powiem, że spodziewałem się, że będzie grubszy. Przyznam, że gdy jakiś czas temu zobaczyłem jego zdjęcie bez zapoznania się z wymiarami, pomyślałem „kolejny militarny kolos nie do noszenia przez większość ludzi”. Dlatego nie mogę tutaj o tym nie wspomnieć, ale wymiary tego zegarka są genialne! Po wzięciu go do ręki wydaje się nawet mały, ale zapewniam, że jego gabaryty są w sam raz dla większości osób. Ciemna kolorystyka + bardzo rozsądne 42mm + 10,9mm wysokości sprawiają, że zegarek nie tylko świetnie się na nadgarstku układa, ale i bardzo dobrze wygląda. Wiem, że trochę się rozpływam, ale dawno żadna firma nie zaskoczyła mnie tak pozytywnie zegarkiem militarnym, który w dodatku dałoby się swobodnie nosić na co dzień. Całość uzupełnia zakręcana koronka. Dzięki temu zabiegowi zegarek jest wodoodporny do 20atm.
Dekiel to równie ciekawy element. Teoretycznie w zakręcanym i przeszkolonym szafirowym szkłem deklu oraz w tej klasie cenowej raczej ciężko się doszukać czegoś niestandardowego. Jednak producent postanowił owe szkiełko wykonać jako przydymione, które jest znacznie ciemniejsze niż w wariancie klasycznym co bardzo ciekawie wpisuje się w konwencję zegarka, który można by nazwać „all black”. Wygląda to bardzo dobrze i nie odcina się tak, jak gdyby zastosować w pełni transparentny materiał. Mimo tego zabiegu, użytkownik jest w stanie obserwować pracę mechanizmu oraz wahnika, na którym naniesiono logo producenta i nazwę modelu, a także podobiznę samolotu.
Zastosowany mechanizm to ETA 2893-2 z automatycznym naciągiem sprężyny. Pracuje on z częstotliwością 4Hz (28800 VpH) i oferuje nam 42 godziny rezerwy chodu.
Tarcza została w całości pokryta materiałem luminescencyjnym (Super LumiNowa C3), tak więc w ciemności widzimy wszystkie elementy, które znajdują się na jej powierzchni. Jako, że zegarek ten wyposażony jest w funkcję wskazania drugiej (a nawet trzeciej) strefy czasowej, a która realizowana jest właśnie na tarczy – to jej odczyt również w nocy nie sprawi nam najmniejszego problemu. Trzecią strefę czasową możemy odczytywać za pomocą obrotowego pierścienia lunety, którego obrót możemy zablokować za pomocą koronki umieszczonej na godzinie 4. Tarcza ma stosunkowo prosty design, niemniej pomimo stosunkowo dużego nagromadzenia oznaczeń, jest ona bardzo przejrzysta. Dodatkową funkcją, która z pewnością zostanie doceniona przez wielu nabywców, jest datownik, którego okienko umieszczono na godzinie 3. Wskazówki wypełniono czarną Super LumiNovą, jednak przyznam, że trudno zaobserwować jej jakiekolwiek świecenie – jest to spowodowane dużą jasnością świecenia tarczy i jest to chyba optymalne rozwiązanie. Gdyby oba elementy świeciły równie mocno – zegarek byłby kompletnie nieczytelny w słabym świetle.
Jedyny element, którego muszę się niestety przyczepić, to malowanie wskazówki odpowiedzialnej za funkcję GMT. Jej boczne krawędzie, a zwłaszcza pierścień na którym jest zamocowana ujawnia niedomalowane miejsca. Tak wiem – tego kompletnie nie widać przy oglądaniu zegarka gołym okiem, ale jako osoba wykonująca zdjęcia, gdzie mam do dyspozycji spore powiększenie, takie detale są widoczne. Fakt jest taki, że widać to właściwie wyłącznie wtedy kiedy fotografujemy centralną oś przy odwzorowaniu 1:1 na większej ogniskowej. Przyglądałem się temu elementowi na tzw. „dziesiątą stronę” i gołym okiem tego nie dostrzeżemy – nie ma szans. Gdyby nie jedno zdjęcie tego elementu to nawet bym tego nie dostrzegł. Ale można by to poprawić bo to koszt podczas produkcji praktycznie żaden.
Tym bardziej, że na przykład tarcza jest idealnie i równo zadrukowana. Wszystkie jej elementy wykonane są bardzo dokładnie – jest to duży plus, gdyż niektóre np. cyfry czy podziałka są stosunkowo wąskie, a więc i trudne do precyzyjnego naniesienia, i faktycznie – jest to wykonane bardzo porządnie. Cyferblat jest chroniony przez szafirowe szkło, które posiada powłokę antyrefleksyjną. Zegarek jest jak już wcześniej wspomniałem, na czarnym pasku typu „nato”, który bardzo dobrze pasuje do charakteru zegarka.
Fotografuje się go trudno bo praktycznie cały jest czarny, ale to naprawdę fajny zegarek. Porządnie wykonany i wszystko działa jak należy. Na ową wskazówkę GMT można przymknąć oko, chyba że ktoś będzie ciągle oglądał to pod mikroskopem. Przyznam, że zegarek jest dla mnie stosunkowo dużym zaskoczeniem. Dlaczego? Dawno żaden zegarek w tej klasie cenowej nie zrobił na mnie tak dobrego wrażenia.