Menu

Glycine Airman No 1 – recenzja bloger Mariusz Łysień

Reedycje zegarków często są edycjami co do których zdania są mocno podzielone pomiędzy przeciwników jakichkolwiek zmian w stosunku do oryginału, oraz malkontentów, którzy twierdzą, że „reedycja owszem, ale powinno się iść z duchem czasu dostosowując niektóre parametry do obecnych standardów”. Najnowszy model z kolekcji Airman sprawia, że pytań odnośnie jego parametrów pada całkiem sporo.

 
Pierwszą rzeczą z jaką mamy szansę się zetknąć jest pudełko, które z pewnością odbiega od tego do czego zdążyliśmy się przyzwyczaić. Nie jest duże i nie jest nowoczesne – jest wzorowane na pudełkach które dziś możemy oglądać już chyba tylko w muzeach lub jeżeli odnajdziemy takowe np. w rzeczach dziadka. Jest to wg mnie rewelacyjny pomysł, ponieważ klimat reedycji utrzymany jest od początku do końca. Wieko nie jest otwierane a przesuwane. Naprawdę spory plus dla projektantów za takie podejście, a także dla osoby decyzyjnej, która taki projekt zatwierdziła. Niesztampowe podejście to coś co osobiście bardzo cenię, ponieważ zamiast pójść na łatwiznę zdecydowano się na rozwiązanie nietypowe i ciekawe.
 
Po wydobyciu zegarka czeka nas lekki szok. Czasomierz jest niewielki, gdyż jego wykonana ze stali nierdzewnej oraz wypolerowana na wysoki połysk koperta mierzy jedynie 36mm średnicy. Aktualnie spotykamy się przeważnie z zegarkami o średnicach w przedziale 42-46mm, nie wspominając już o kolosach dochodzących do np. 52mm średnicy. Z tego właśnie względu najwięcej wątpliwości budzą gabaryty zegarka. W mojej ocenie są one jak najbardziej poprawne. W dodatku pomimo jedynie 36mm średnicy, zegarek nie wygląda na tak mały, jak sugerował by to wymiar. Może i mam nadgarstek o stosunkowo niewielkim rozmiarze, ale noszę na nim z powodzeniem czasomierze o średnicy do 42mm, a w porywach nawet i 44mm. Jednak kontynuacja gabarytu w reedycji jest moim zdaniem bardzo dobrym krokiem. Oczywiście wspomniani malkontenci będą narzekali, że zegarek jest po prostu zbyt mały. Uważam, że skoro czasomierz ten jest reedycją modelu z przeszłości, to rozmiar powinien być utrzymany. Przeskalowanie parametrów doprowadziłoby moim zdaniem jedynie do powstania zegarka „wzorowanego na…”.
 
 
Jeżeli ktoś miał szansę wcześniej zetknąć się z modelem Airman, to wszystkie załamania koperty oraz zastosowane rozwiązania będą mu znajome. Z prawej strony znajdują się dwie koronki. Ta z godziny 3 umożliwia obsługę podstawowych funkcji zegarka, natomiast ta umieszczona na godzinie 4 odpowiada za odblokowywanie i blokowanie obrotu pierścienia lunety, na którym naniesiono 24 godzinną skalę, pozwalającą odczytywać czas w drugiej strefie czasowej. Opisywany zegarek to tzw. „wersja purist”, czyli pozbawiona dodatkowej, czwartej wskazówki GMT.
 
Niklowane wskazówki bardzo dobrze komponują się z połyskującą kopertą. Zostały one (podobnie jak indeksy godzinowe) wypełnione Super LumiNovą, dzięki której możemy odczytać czas nawet w zupełnej ciemności. Powierzchnię cyferblatu uzupełnia jedynie skala 24 godzinowa oraz podziałka minutowa. Zegarek jest utrzymany w prostym, militarnym charakterze, którego nie zaburza absolutnie żaden element. Tarczę chroni wypukłe szkło, które wykonano z Plexiglasu. Jest to kolejny ukłon w stronę modelu historycznego. Podobnie ma się sprawa z deklem, który jest pełny. Jego stalowa powierzchnia poza radialnym szlifem ozdobiona została jedynie napisem „AIRMAN No.1″. Ta zamierzona i utrzymana w klimacie czasomierza sprzed lat prostota, jest spójna i po prostu kompletna. Nie znajdziemy żadnych elementów, o których można powiedzieć, że są przysłowiowym „kwiatkiem do kożucha”.
 
 
Zastosowany mechanizm to GL 293 z automatycznym naciągiem sprężyny. Pracuje on z częstotliwością 4 Hz (28800 VpH) i zapewnia rezerwę chodu wynoszącą do 42 godzin. Zegarek jest oferowany na pasku wykonanym ze skóry cielęcej, który robi dobre wrażenie, aczkolwiek o jego jakości będzie się można przekonać dopiero w trakcie długotrwałego i systematycznego użytkowania.
Jeżeli miałbym podsumować ten zegarek w kilku zdaniach, to powiedziałbym, że jest to jedna z najbardziej konsekwentnie zrealizowanych reedycji jakie widziałem. Czasomierz wygląda po prostu dobrze, a wszystkie jego elementy są ze sobą spójne. Podobnie ma się sprawa z jakością wykończenia – wszystkie elementy wykonano w 100% poprawnie. Osobiście uważam kolekcję Airman za ciekawą, a prezentowany model jest naprawdę udany, i w mojej ocenie jest bardzo interesującym jej uzupełnieniem.
 

Link do danych technicznych

Link do galerii

Wydarzenia


Kontakt z nami


Newsletter na czas

Bądź na bieżąco - zdobądź informacje o nowych modelach, aktualnych promocjach i ciekawych wydarzeniach.

Nie, dziękuję