Menu

Glycine Airman Seven -recenzja portalu zegarkiipasja.pl

Glycine Airman Seven to z całą pewnością jeden z najbardziej reprezentatywnych, tak pod względem wizualnym, jak i technicznym, modeli znajdujących się w zegarkowym portfolio marki z Bienne. Jego światowa premiera miała miejsce na ubiegłorocznych targach w Bazylei, jednak sam zegarek trafił na półki sklepowe z początkiem bieżącego roku. Oczywiście nic więc dziwnego, że my jako portal branżowy postanowiliśmy wziąć tytułowy model pod „lupę” i podzielić się z wami wrażeniami. Zachęcamy więc do lektury.
 
Glycine Airman Seven jest następcą rewolucyjnego zegarka z 1990 roku, który wskazywał czas w trzech różnych strefach czasowych. Jednak poprzednia konstrukcja składała się z trzech mechanizmów pracujących niezależnie od siebie, co przełożyło się niestety na gabaryty samego czasomierza. Wynikiem całej tej sytuacji było powstanie bardzo ciekawego, wręcz unikatowego zegarka lecz nie każdy miłośnik marki mógł sobie na niego pozwolić, z racji właśnie na zbyt duże wymiary koperty. Idąc z duchem czasu firma postanowiła przystosować rozmiar obudowy do współczesnych czasów, a tym samy dotrzeć do większego grona odbiorców. Taka „operacja” wymagała od projektantów olbrzymiego nakładu pracy ponieważ mechanizm trzeba było zaprojektować od nowa. Mimo wysoko zawieszonej poprzeczki, konstruktorzy pracujący dla Glycine poradzili sobie z tym problemem wzorowo, tworząc pojedynczy mechanizm cal. GL 230 wskazujący czas w trzech niezależnych strefach na tarczy głównej czasomierza oraz dwóch dodatkowych sub-tarczach usytuowanych na godzinie 1(druga strefa czasowa) i 5 (trzecia strefa czasowa). Dzięki nowatorskiemu rozwiązaniu obsługa zegarka jest banalnie prosta. Dzięki zintegrowaniu specjalnego przycisku z koronką, drugą strefę ustawiamy po prostu wciskając koronę do środka. Natomiast trzecią strefę czasową możemy nastawiać za pomocą dodatkowego pusher’a usytuowanego na godzinie czwartej. Takie rozwiązani gwarantuje użytkownikowi pełny komfort ponieważ aby dokonać zmian nie trzeba ściągać zegarka z ręki. Czapki z głów Glycine!
Przechodząc już do samego wyglądu czasomierza muszę przyznać, że i w tej kwestii jest bardzo dobrze. Kiedy wyciągnąłem zegarek z pudełka i wziąłem go po raz pierwszy do ręki, to od razu moją uwagę przykuła piękna czarna tarcza z widocznym na niej giloszowaniem przypominającym wirnik odrzutowego silnika, co podkreśla silne korzenie marki z lotnictwem oraz nadaje nowoczesności całej „kompozycji” Na tarczy, o dość sporych wymiarów, znajdują się wspomniane wcześniej dwie sub-tarcze, odpowiednio na godzinie 1 i 5, od dodatkowych stref czasowych. Na godzinie 9 mamy dużą datę z podwójnym oknem. Na wyróżnienie zasługuje czerwony kolor datownika, który nawiązuje do pierwszych Airmanów. Oprócz, że jest to niestandardowe rozwiązanie, to dodatkowo idealnie komponuje się z kolorystyką czasomierza oraz pozostałymi elementami układu wskazań. Bardzo mnie przypadło to do gustu. Ponadto zegarek posiada wskazówki oraz ręcznie nakładane indeksy w kolorze srebrnym, które zostały wypełnione substancją luminescencyjną. Całość od góry została zabezpieczona szkłem szafirowym z podwójną powłoką antyrefleksyjną, dzięki której odczyt wskazań pod rożnym kątem nie stanowi większego problemu. Jeżeli miałbym wystawić ocenę w skali 1-5 za czytelność tarczy, to z czystym sumieniem byłaby to piątka. Tak zdecydowanie piątka. Zegarek jest bardzo czytelny, a wszystko zostało rozmieszczone z „głową”.
 
Airman Seven dysponuje kopertą wykonaną ze stali szlachetnej, o średnicy 46 mm i grubości 13,87 mm. Dzięki dodatkowemu procesowi polerowania uzyskano wysoki stopień połysku przez co prezentuje się ona świetnie. Mimo „drastycznego” zmniejszenia jej średnicy, koperta w dalszym ciągu pozostaje duża ale dzięki dobrze wyprofilowanym i stosunkowo krótkim jej uszom, zegarek dobrze układa się na nadgarstku, nawet mierzącym 18 cm. Jeżeli chodzi natomiast o dekiel, to jest on transparentny, wykonany ze szkła szafirowego, przez który możemy podziwiać pracę mechanizmu oraz pięknie ozdobiony wahnik tym samym wzorem co tarcza. Tradycyjnie, jak we wszystkich Airmanach wodoszczelność koperty wynosi 200 metrów, co jest wynikiem więcej niż zadowalającym. Oczywiście na profilu koperty widnieje wygrawerowany numer seryjny zegarka.
Tytułowy model, tak jak wspomniałem wyżej, posiada zmodyfikowany i kompletnie zaprojektowany od podstaw mechanizm cal. GL 230 z automatycznym naciągiem sprężyny napędowej, który legitymuje się 38 godzinną rezerwą chodu. Oscylacja koła balansowego wynosi 28,800 wahnięć na godzinę, a do łożyskowania jego części ruchomych wykorzystano 25 kamieni. Dodatkowo rotor został pokryty rodem.
Czasomierz z którym miałem przyjemność obcować kilka dni, dotarł do mnie w wersji na czarnym skórzanym pasku, o wymiarach 22/22mm z tradycyjnym zapięciem na klamrę. Muszę w tym miejscu dodać, że owa klamra jest bardzo efektowna z racji swoich gabarytów oraz ładnie wygrawerowanej na jej powierzchni nazwy producenta. Oczywiście istnieje możliwość dokupienia zapięcia motylkowego. Nie ma z tym najmniejszego problemu.
Podsumowując Airman Seven jest bardzo starannie i dobrze zaprojektowanym zegarkiem. Pytanie jakie może nam się nasuwać, to tak naprawdę do kogo on jest skierowany? Myślę, że nie ma jednoznacznej na to pytanie odpowiedzi ale z pewnością dla tych wszystkich osób, które lubią dużo podróżować, a przy tym cenią sobie piękno sztuki zegarmistrzowskiej i komfort użytkowania. Myślę też że jest to idealne rozwiązanie dla zawodowych pilotów. Cena jaką trzeba zapłacić za prezentowany model wynosi 15360 zł. Dla bardziej wybrednych dostępna jest również wersja w niebieskiej kolorystyce, która mnie osobiście nie przypadła do gustu. Zdecydowanie wolę kolor czarny.
Autor: Bartosz Marciniak 
 
Link do innej recenzji tego zegarka
Link do danych technicznych zegarka
Link do galerii

Wydarzenia


Kontakt z nami


Newsletter na czas

Bądź na bieżąco - zdobądź informacje o nowych modelach, aktualnych promocjach i ciekawych wydarzeniach.

Nie, dziękuję