Kojarzona głównie z zegarkami typu „pilot” marka Glycine stanowi interesujący kompromis pomiędzy ciekawym wzornictwem, przyzwoitym wykonaniem i dobrą ceną. Tym razem postanowiliśmy dla Was przetestować nieco inną propozycję szwajcarskiego producenta – inspirowany militarnym stylem vintage model z kolekcji Combat.
Początki Glycine sięgają 1914 roku, kiedy to w szwajcarskiej miejscowości Bienne (tej, w której siedzibę ma obecnie m.in. Omega), Eugene Meylan otworzył firmę produkującą zegarki. I chociaż słowo „Glycine” („glicyna”) oznacza najprostszy, naturalnie występujący aminokwas (składnik większości białek), to nazwę zaczerpnięto od gatunku jednej z niezwykle wytrzymałych na zmienne warunki atmosferyczne winorośli. Bez wątpienia znalazło to swoje odzwierciedlenie w cechach zegarków, z jakimi chce być kojarzona marka, takich jak: trwałość czy odporność i jednocześnie miało stanowić ich kluczowy wyróżnik, (więcej o historii Glycine przeczytacie TUTAJ).